Lili naprawdę kochałem. Była moja. Krótko - ale jednak. Ja zrobiłbym dla niej wszystko, naprawdę wszystko, ale... To przecież ona zrezygnowała ze mnie, nie ja z niej.
Pierwsze spotkanie - ha! - ileż ona mogła mieć wtedy lat? Szesnaście? Siedemnaście? Coś koło tego, ale tak naprawdę wszystko zaczęło się jakieś cztery lata później.
Wiedziałem, że chodziła z Jacobsenem, ale ten związek się posypał. I podobno z jego winy. Nie wiem, tak mówili chłopaki. Bądźmy szczerzy - Lili często była na ustach norweskich skoczków. Ale nie chciałem w to wnikać - bo zresztą po co. To zwyczajnie nie była moja sprawa.
A ona była taka... imponująca. Onieśmielała mnie - swoim wyglądem, intelektem, elokwencją... I te jej oczy. Intensywnie niebieskie. Takie śliczne. Obserwowałem ją podczas każdych zawodów, ale nie potrafiłem zagadać. Przemogłem się dopiero w Vikersund. To była w jakiś sposób moja skocznia, tam czułem się dobrze i zrozumiałem, że... muszę pomóc szczęściu. Wygrałem, a potem podszedłem i tak po prostu zaprosiłem ją na kawę. Zgodziła się. Nie wiem właściwie - dlaczego. Byłem przecież zawsze taki nudny i nieciekawy... Ale ona najwyraźniej tak nie uważała.
Na pierwszy rzut oka była po prostu młodą, śliczną, uśmiechniętą dziewczyną. A po bliższym spotkaniu? Anioł, którego zwyczajnie nie da się nie kochać. Dzień po dniu, spotkanie po spotkaniu dostawałem się do jej serca. Aż wreszcie otrzymałem do niego klucz. Od tamtego czasu wiedziałem już, jak to jest być najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. I byłem nim przez cały rok.
Lili zawsze utrzymywała, że wspólne mieszkanie to nie jest dobry pomysł. Kiedy pytałem: dlaczego, mówiła, że jesteśmy młodzi i wciąż potrzebujemy swobody. Nie do końca się z tym zgadzałem - ja przecież nie potrzebowałem żadnej swobody, chciałem tylko i wyłącznie jej, ale akceptowałem to. Zresztą brak wspólnego mieszkania rekompensowała mi każdym romantycznym wieczorem. Zacząłem snuć plany na temat wspólnej przyszłości, które Lili nawet chętnie akceptowała. Wydawało mi się, że nic nam nie przeszkodzi, że już zawsze będziemy razem, ale... jakże się myliłem.
Pewnego dnia Lili przyszła do mnie, stanęła na środku pokoju z bardzo poważną, zdeterminowaną miną i powiedziała, że to koniec. Że musimy się rozstać, bo ona mnie zdradziła.
Nie wierzyłem własnym uszom. Byłem totalnie oszołomiony, a w sercu... W sercu czułem bolesną pustkę, tak jakby jakaś nielitościwa dłoń gwałtownie wyrwała z niego najważniejszą w świecie cząstkę.
To trwało bardzo krótko, bo od razu jej przebaczyłem, choć przecież nie mieściło mi się w głowie, że moja Lili... moja Lili mogła mnie zdradzić... A z kim... Tego nie chciałem wiedzieć.
Błagałem ją, by ze mną została, wciskałem jej jakieś kity o miłości, zasłyszane wcześniej w filmach, ale ona mnie nie chciała. Rozpłakałem się. Tak. Ja. Nie ona. Ona szepnęła tylko "przepraszam" i wyszła.
Wyszła, zamykając cicho drzwi i znikając z mojego życia raz na zawsze.
^^^
Dziś bardzo krótko. Czyli co - wyszło szydło w worka? Czekam na Wasze epickie rozkminy ;)
Ślę całusy i dziękuję za wszystkie komentarze :**
I powiedzcie mi jeszcze w kwestii informowania - jest taka potrzeba czy nie?
I powiedzcie mi jeszcze w kwestii informowania - jest taka potrzeba czy nie?
Za każdym razem jak to czytam, to mam wrażenie, że jestem coraz głupsza. Bo ja niewiele rozumiem. Więc, albo jestem głupia, albo jestem głupia. Oh.
OdpowiedzUsuńI ja nie potrzebuję informowania :)
Zostało dwóch, prawda?
OdpowiedzUsuńZaczęłam się z lekka śmiać, bo tu są wszystkie przypadki nieszczęśliwej miłości, jakie w ogóle istnieją :D
Cicho teraz rozpoczynam moją epicką rozkminę ^ ^
Jacobsen ten, który był winny rozpadku.
Evensen ten, który był zdradzony.
Następny będzie tym, z którym go zdradzała.
A ostatni? No właśnie teraz to będzie ten, który był mężczyzną jej życia? Czy może raczej ktoś kto ją najbardziej zranił? Stawiam na to pierwsze :D
Płaczący Evensen? Chciałabym to zobaczyć :D
weny kochana :*
ps. Informowanie nie potrzebne :3
UsuńAż sobie odświeżyłam opowiadanie i przeczytałam od początku. Kolejny mężczyzna w życiu Lili. Facet, które zdradziła. A może nie? Może go okłamała, bo nie mogła z nim być? (nie mam pomysłu, dlaczego miałby to zrobić, ale trzeba brać pod uwagę każdą opcję, nawet kłamstwo, prawda? ^^').
OdpowiedzUsuńZ tego, co widzę, został Fannemel, Bardal i Velta. Czyli został ten, z którym być może zdradziła Evensena (btw, polubiłam postać Johana!) i... mężczyzna życia.
Chyba nic nie rozkminię dzisiaj! Kurczę, no!
Albo to jest nie do rozgryzienia na tym etapie, albo jestem zaciemnionym umysłem. x]
Pozdrawiam :* :)
[niebo-nie-jest-granica]
PS: Nie musisz zawracać sobie głowy informowaniem mnie. I tak zaglądam na wszystkie "znajome" blogi niemal codziennie, tak z przyzwyczajenia... Myślę, że żadna nowość mi nie ucieknie:D
Jak to go zdradziła? Boże drogi to ja już nic nie rozumiem. Przecież go kochała... Czy jednak nie i ja się mylę? Czy Ty sobie zdajesz sprawę jakie to trudne to rozgryzienia? Ułożyłaś sobie coś w tej główce i my teraz się zastanawiamy. O rany.
OdpowiedzUsuńA co informowania - wiesz, że nie trzeba ;)
A ja, w przeciwieństwie do Pana Szóstego, bardzo chętnie bym się dowiedziała, z kim ona go zdradziła i czy naprawdę zdradziła. Bo nie wiem czemu, ale przypuszczam, że ona po prostu wali mu ściemę prosto między oczy.
OdpowiedzUsuńTakie przeczucie, zupełnie nie podparte twardymi dowodami. Głupi był,że nie spytał, bo być może z tego by coś wynikło.
Pozdrawiam.
[piec-sekund]
Kobieto...
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest w pewnym sensie mocno przełomowy... Pierwszy raz słyszymy o Lili coś nieidealnego... Zdradziła swojego chłopaka, a może tylko mu tak powiedziała? - sama już nie wiem.
Powiem jeszcze tylko, że zauważyłam, że opisujesz ich dokładnie w tej kolejności, w jakiej są na liście bohaterów... Zaskoczyło mnie więc kogo zostawiłaś sobie na sam koniec...Kto przypuszczalnie będzie tym , który ją zniszczy...
Cóż jeszcze mogę powiedzieć??? Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy;)
Weny kochanie<3
Aaaaaa! Tak naprawdę to wiem tylko jedno - faktycznie poruszamy się w czasie i na jeden okres zazwyczaj przypada dwóch, trzech panów. W jednym ukryta jest jakaś tajemnica, a w kolejnych widzimy jej rozwiązanie. U Roara i Toma pojawiła się tajemnica związana z Berem; u Andersa z Andreasem. Wychodziłoby więc na to, że Lili zdradziła Johana (o ile w ogóle to była prawda) z Fannim (???). Ale skoro Lili miała wówczas z jakieś 21/22 lata, to ta chłopaczyna musiała mieć 17/18. Niegrzecznie! Ewentualnie z Bardalem.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie też jedna rzecz - wszystkie jej znajomości prędzej czy później się rozlatywały. Najczęściej z winy panów, ale tutaj wdać, że nawet jeśli pan nic nie zbroił, to ona uciekała. Znikała wręcz. Nie próbowała przepraszać, nie chciała porozmawiać, ani nic. Po prostu stawiała ostatnią kropkę i żegnała się na zawsze. Zadziwiające jest też to, że mimo wszystko ona wciąż obracała się w gronie skoczków. Naprawdę intryguje mnie ta dziewczyna. Jest w niej coś bardzo tajemniczego i choć z każdym panem niby rozwiązuje am się jakiś sekret, to ten główny wciąż się gdzieś tam czai. Co się z nią stało? Dlaczego tak usilnie uciekała od każdego mężczyzny. Owszem, Ber i Anders ją zranili i to bardzo mocno. Z Tomem w sumie jej znajomość rozleciała się całkiem naturalnie - choć ta jego pewność, że już nigdy się nie spotkają jest niepokojąca - ale czemu tak brutalnie zakończyła znajomości z Andreasem, Johanem i bratem, który mówi o niej w czasie przeszłym, co znaczy, że od niego tez się odcięła.
Naprawdę zamotałaś to niesamowicie i zawsze z niecierpliwością czekam na kolejnego pana.
PS. Co do informowania, to ja mam Cię w obserwowanych, więc w sumie - jeśli się blogger nie zbuntuje ani nie zepsuje - to dostaję informację o nowym rozdziale automatycznie.
A ja nic już nie wiem. Nic a nic. Czekam na ciąg dalszy. No chyba, że nagle mnie olśni jak Pietera przed zawodami ;)
OdpowiedzUsuńOk. Ja na serio jestem albo głupia, albo... nie wiem. A raczej wiem, że dalej niczego nie rozumiem. W myślach ułożyłam sobie obraz Lilii- idealnej dziewczyny, skrzywdzonej przez Bjoerna. Tylko to, co zrobiła z Evensenem zdecydowanie nie wpisuje się w ten kanon. I dlatego sądzę, że w tym wszystkim jest jakieś drugie dno,a Ty jesteś genialna, bo każdy odcinek tak mnie ciekawi, że to aż niebezpieczne :)
OdpowiedzUsuń